Bardzo kruche, lekko listkujące ciacha. Z porcji wychodzą dwie blaszki.
1 i 3/4 szklanki mąki pszennej (użyłam tortowej)
2 ugotowane na twardo żółtka
2 surowe żółtka
150 gramów zimnego masła lub margaryny
70 gramów zmielonych orzechów (mogą być włoskie jak i laskowe)
0,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka cukru waniliowego
5 łyżek cukru pudru
szczypta soli
dodatkowo:
100 gramów czekolady (może być gorzka lub mleczna)
2 łyżki masła
około 100 gramów posiekanych migdałów lub krokantu migdałowego
Mąkę przesiać z solą, cukrami, orzechami i proszkiem do pieczenia.
Dodać masło, posiekać drobno.
Następnie wkruszyć rozdrobnione wcześniej widelcem ugotowane żółtka, wbić 2 surowe, zagnieść delikatne kruche ciasto (jeśli się mocno lepi, można podsypać mąką).
Podzielić je na parę mniejszych części (podzieliłam na 5), jedną z nich zostawić, resztę włożyć do lodówki.
Na podsypanym mąką blacie wałkować na grubość około 7 mm, wykrawać foremką ciasteczka, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odległości około 3 cm, do wypełnienia blaszki oczywiście zużyć część ciasta z lodówki.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni, wstawić blaszkę, piec około 12 minut (funkcja grzania góra - dół, bez termoobiegu, na środkowym poziomie).
Ciasteczka schłodzić.
Czekoladę roztopić z masłem w kąpieli wodnej, lekko przestudzić, potem udekorować, posypać migdałami, odstawić do zastygnięcia czekolady, smacznego :)
Urocze ciasteczka :-)
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają super.Porcelana aż dech zapiera ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiekna filiżanka gdzie moge taką kupić
OdpowiedzUsuńszczerze to nie mam pojęcia, bo to prezent :)
UsuńPrzeapetyczne! I ten posmak orzechów, mniam :)
OdpowiedzUsuń