wtorek, 7 stycznia 2014

babeczki czekoladowe najlepsze

Najlepsze jakie jadłam (a jadłam sporo), wilgotne, nie za słodkie, pyszne !
Przepis na 12 sztuk.

źródło

140 gramów masła
60 gramów poszatkowanej gorzkiej czekolady
1/2 szklanki ciemnego kakao
3/4 szklanki mąki pszennej (dałam tortową)
1/2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 duże jajka (dałam 3 małe)
3/4 szklanki cukru
1/3 łyżeczki ekstraktu waniliowego lub parę kropel aromatu waniliowego
szczypta soli
1/2 szklanki śmietany 12% lub 18% (dałam 12%)
polewa czekoladowa 
dowolna dekoracja


Do rondelka z grubym dnem włożyć masło i czekoladę, podgrzewać mieszając, aż składniki się roztopią. Zdjąć z ognia, dodać kakao i wymieszać dokładnie łyżką do połączenia składników. Masę odstawić do ostygnięcia. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia oraz sodą. 

Do jajek dodać cukier,  aromat i sól, dokładnie wymieszać do połączenia składników. Wlać przestygniętą masę czekoladową i wymieszać łyżką.

 Do masy dodać 1/3 mąki i zamieszać. Wlać  śmietanę, wymieszać. 
Dodać resztę mąki i krótko wymieszać łyżką do połączenia składników.

 Ciasto przełożyć do blaszki na muffinki wyłożonej papierowymi foremkami lub posmarowanej masłem i posypanej mąką. Piec przez około 20-21 minut na funkcji termoobieg w temperaturze 160 stopni (na funkcji góra-dół 180 stopni).




6 komentarzy:

  1. Wyglądają absolutnie doskonale. Aż mam ochotę sięgnąć po jedną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie skończyłam babeczki i wyszły obłędnie :) Mocno czekoladowe, doskonałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda? ja tez bardzo lubię je w tym wydaniu, dziękuję bardzo i pozdrawiam słonecznie :)

      Usuń
  3. robiłam kiedyś i powtórzę na najbliższą sobotnią imprezę... są pyszne, a moje dziecko je wprost uwielbia:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Ewo muffinki wyszły pyszne, synowi bardzo smakują. Pozdrawiamy, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za zajrzenie na mojego bloga.Mam nadzieję, że znalazłaś/eś to czego szukałeś. Będzie mi miło jeśli pozostawisz komentarz. Pozdrawiam, Ewa :)