Jeśli chcecie mieć więcej tłuszczyku na górze, zwiększcie proporcjonalnie ilość boczku.
- 1,3 kg łopatki lub karczku wieprzowego
- 0,8 kg boczku surowego (powinien być tłusty)
- 2 płaski łyżeczki soli lub peklosoli
- 1,5 - 2 łyżki majeranku
- 6 - 8 ząbków czosnku
- 1,5 łyżeczki pieprzu czarnego
- 3/4 szklanki zimnej wody
Mięso mielimy, czosnek przepuszczamy przez praskę, dodajmy go do mięsa razem z przyprawami, dolewamy wodę i wyrabiamy całość na jednolitą masę.
Słoiczki wyparzamy, wkładamy do nich masę mięsną upychając ściśle do wysokości 3/4 słoiczka, zakręcamy dokładnie.
Słoiki pasteryzujemy przez 90 minut (od momentu zagotowania). Woda ma sięgać do wysokości mięska, jeśli się wygotuje, uzupełniamy ją wrzątkiem.
SZCZEGÓŁY WIELOKROTNEJ PASTERYZACJI WG KURONIA:
Mięso możemy zapasteryzować w różnej wielkości słojach i z przeznaczeniem do spożycia w okresie od 1 miesiąca do 6 miesięcy od chwili pasteryzacji. Dlatego powinniśmy pamiętać, że trwałość produktu zależna jest od czasu i wielokrotności pasteryzacji. I tak, słoje o objętości 500 ml gotujemy wraz zawartością - 60 minut przy pierwszej, 40 minut przy drugiej, a 30 minut przy trzeciej pasteryzacji. Słoje o objętości 1 l odpowiednio - 90, 60 i 45 minut, a większe, o pojemności 1,5 litra - 120, 80, 60 minut. Pasteryzujemy mięso w odstępach jedno - dwudniowych. Pierwsza pasteryzacja daje nam trwałość produktu do 1 miesiąca, przy konieczności przechowywania w temperaturze poniżej 10ºC, druga przedłuża nam trwałość do 6 miesięcy, nadal w niskich temperaturach, a trzecia 6 miesięcy nawet bez chłodzenia.
Robiłam kiedyś taką mielonkę, z tym, że pasteryzowałam w piekarniku. Teraz zrobię jak w Twoim przepisie, bo jest to chyba lepsze :)
OdpowiedzUsuńa co robimy z boczkiem? smażymy, mielimy? kiedy go dodajemy?
OdpowiedzUsuńnapisałam ogólnie mięsko, bo miałam na myśli też boczek surowy, boczuś mielimy razem z mięskiem i potem wszystko razem mieszamy, przyprawiamy itd, pozdrawiam :)
UsuńCo do trwałości pasteryzacji nie zgadzam się, osobiście sama dużo zaprawiam m.in. dań mięsnych - obiadowych jak i wyroby do chleba typu salceson, pasztet itp w słoikach typu weck.
OdpowiedzUsuńPasteryzuję średnio 3 razy, ich trwałość to kilka dobrych lat oczywiście pod warunkiem, że guma jest dobra i wszystko dobrze zrobiliśmy.
Mogę się pochwalić, że nadal otwieramy w domu słoiki które robiła mama z babcią grubo ponad 30 i 40 lat temu i wszystko jest jadalne jak świeżo robione.
Przykładowo kompoty ze śliwek po tak długim czasie zamieniają się w galaretę a smak... niebo w gębie :D
Pozdrawiam, świetny blog i wspaniałe przepisy. aśka :)
O, to bardzo ciekawe, u mnie słoiczki stoją najwyżej dwa lata, a zwykle pół sezonu, bo szybko schodzą, pozdrawiam Cię, Ewa
UsuńDziś robię pierwszy raz takie mięso. Wybrałam Pani przepis, bo wydał mi się najlepszy jaki znalazłam. Zastanawiam sìę tylko przez jakie sitko zmielić mięso. Pozdrawiam Maja
OdpowiedzUsuńmiło mi bardzo, zwykle mielę na średnich oczkach, a mielonka jest pyszna !
UsuńWygląda pysznie, spróbuje dziś zrobić. Mam dosyć tych wędlin, które na drugi dzień nie wyglądają i nie smakują dobrze. Potrzebuje coś "do słoika", tak żeby mąż mógł wziąć do pracy. Dam znać jak wyjdzie :-)
OdpowiedzUsuńCzy mielonka jest bardzo czosnkowa?
OdpowiedzUsuńGdzie przechowywać słoiki z tym mięskiem pomiędzy pierwszym i kolejnymi pasteryzowaniami?
tak, jest mocno czosnkowa, a słoiczki trzymam w garnku gorącej wodzie aż do wystygnięcia i znowu pasteryzuję, jeśli nam to nie pasuje czasowo, wtedy do wystygnięcia w garnku, potem do lodówki, a potem znów do garnka na dalszą pasteryzację
Usuńrobiłam już kilka razy i zawsze znika błyskawicznie, jest przepyszna naprawdę polecam :)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma (nauczycielka fizyki) pasteryzuje wszystko, co się da tj zaprawy i resztki np. mięs z obiadu w ZMYWARCE :) Nastawia program na 70 (lub 75 stopni, nie pamiętam dokładnie) i tak zapasteryzowane słoiki trzyma w lodówce miesiąc. Jeśli chce wynieść słoiki do piwnicy proces powtarza 3 razy (3 dni). Śmiałam się z tego, bo ma dwie "rzeczy" w jednej czynności: zmywanie naczyń + pasteryzacja zapasów :)
OdpowiedzUsuńJa w zeszłym roku zrobiłam tak z tartymi buraczkami. Sposób sprawdził się - 0 pleśni.
Pozdrawiam, Hana