- ciasto:
- 300 gramów mąki pszennej tortowej
- 2 żółtka
- 1 kopiasta łyżka cukru + 1 łyżeczka cukru do rozczynu
- 15 gramów świeżych drożdży
- 0,5 szklanki ciepłego mleka
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 30 gramów stopionego, schłodzonego masła
- masa orzechowa:
- 200 gramów zmielonych orzechów włoskich lub laskowych
- 100 gramów brązowego cukru (może też być biały)
- 1 łyżka rumu
- 2 ubite na sztywno białka
- 1 - 2 łyżki mleka 3.2% lub śmietanki 30%
- dodatkowo:
- 1 rozkłócone jajo do posmarowania ciasta
W ciepłym mleku rozprowadzić drożdże z 1 łyżeczką mąki i 1 łyżeczką cukru, wymieszać, odstawić w ciepłe miejsce "do ruszenia".
Mąkę przesiać z pozostałym cukrem, dodać żółtka, tłuszcz i wyrośnięty rozczyn, zagnieść elastyczne ciasto. Odstawić w omączonej misce na około 60 minut, do podwojenia objętości.
Składniki masy orzechowej wymieszać ze sobą.
Po tym czasie ciasto krótko zagnieść, wywałkować na prostokąt o wymiarach 30x40cm. Ciasto posmarować smarowidłem po całej powierzchni.
Następnie delikatnie zwinąć ściśle ciasto wzdłuż dłuższego boku.
Zostawiając około 3 cm (na górze) nie rozciętego ciasta, przekroić roladę ostrym nożem wzdłuż na 3 części.
Następnie zapleść z nich warkoczyk. Koniec warkoczyka dokładnie ze sobą zlepić.
Posmarować rozkłóconym jajem.
Włożyć (od razu, bez wyrastania) do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, piec około 8 minut, następnie obniżyć temperaturę do 180 i piec jeszcze około 25 minut, dopóki warkocz nie stanie się brązowo - złoty.
Aż chciałoby się zjeść! Pysznie wygląda! :D
OdpowiedzUsuńjeden z moich najulubieńszych drożdżowców, dziękuję :)
UsuńPrześliczny ten warkocz! I orzechy, ubóstwiam :)
OdpowiedzUsuńMadziu, ja też !
Usuńojej, co za cudo! "zjedz mnie", zjedz mnie"! :]
OdpowiedzUsuńhahahaha, dokładnie tak :)
UsuńJaki piękny! :)))))
OdpowiedzUsuńdziękuję ! :)
UsuńFantastyczne :) nic ująć nic dodać :))
OdpowiedzUsuńprawda? ;-)
UsuńPysznie, ślicznie i ....kusząco :)
OdpowiedzUsuńKrysiu, zapraszam na kawałek :)
UsuńAjć, ślinka leci :) Jak Ty to robisz, tak idealnie i równiutko ??? U mnie zawsze końce takich chałek albo miejsce zlepienia wieńca wygląda, że się tak wyrażę kulfoniasto :/
OdpowiedzUsuńMichalinko, też kulfoniasto wyglądają, ale staram się jak zalepię, podwinąć je lekko pod spód chałki lub warkocza, pozdrówcia :)
UsuńŚlicznie wygląda! Piękne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńDorotko, pięknie dziękuję za miłe słowa ! :)
UsuńCudowny warkocz, i jak tu się odchudzać jak Ty takie rarytasy pieczesz :)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, zjadło by się kawałek, albo nawet i dwa :). Przy takich pysznościach nie sposób machnąć na noworoczne dietetyczne postanowienie :) Kusi, kusi.
OdpowiedzUsuń