Ja łamańce robię zawsze przy okazji zabawy z makiem przy kutii.
250 gramów maki pszennej tortowej
100 gram miękkiego masła
2 duże jaja (lub 3 średnie)
40 gramów cukru
1 łyżka cukru waniliowego
masa makowa:
2 szklanki maku
1 szklanka płynnego miodu
kieliszek wódki (można dać np wódkę i 2 łyżki rumu lub amaretto)
100 gramów rodzynek
100 gramów bakalii (możemy sobie pomieszać orzechy, skórkę pomarańczową, migdały, co lubimy)
Z masła, mąki, cukru, cukru waniliowego i jajek zagnieść kruche ciasto, włożyć je na 30 minut do lodówki. Następnie na omączonym blacie, posypanym mąką wałkiem, wywałkować ciasto na grubość około 0,5 cm, wykrawać trójkąty lub romby.
Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (mogą być blisko siebie, nie urosną wcale), piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około 15 minut, jeśli będziemy piec w termoobiegu temperaturę zmniejszamy do 170 stopni.
Z podanej porcji wychodzą dwie blachy ciasteczek.
Rodzynki przelać wrzątkiem, odcedzić na sitku, orzechy posiekać, bakalie drobniutko pokroić.
Mak przepłukać, zalać wodą, zagotować (około 2 minutki), odcedzić, np przez gazę lub bardzo gęste sitko, zmielić dwa, trzy razy w maszynce, przełożyć do makutry lub miski, dodać miód, utrzeć na jednolitą masę (ucierałam drewnianym tłuczkiem do ziemniaków w misce, z braku makutry).
Następnie do maku wlać alkohol, wsypać odsączone rodzynki, posiekane orzechy, dokładnie wymieszać, schłodzić w lodówce.
Potrawę podajemy w towarzystwie kruchych ciasteczek, które piekliśmy na początku.
A ja lubię i jedno i drugie :) Ale na Święta robię kluski z makiem i bakaliami :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł! Chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuń