- 400 gramów mąki pszennej tortowej
- 150 gramów stopionego, schłodzonego masła
- 50 gramów cukru
- 2 płaskie łyżki cukru waniliowego
- 2 jaja
- 35 gramów drożdży
- 100 ml ciepłego mleka
- 2 kopiaste łyżki rodzynek
- minimalna ilość rumu do namoczenia rodzynek
- cukier puder do posypania
Rodzynki namoczyć w rumie, następnie delikatnie osuszyć na ręczniku papierowym.
Drożdże rozprowadzić w ciepłym (ale nie za gorącym) mleku, dodać 1 łyżeczkę cukru i 1 łyżeczkę maki, wymieszać, odstawić na 10 minut "do ruszenia" (jeśli mamy świeże drożdże, to przy tej ilości powinny wybijać do góry jak szalone).
Mąkę przesiać z cukrami, dodać 2 jaja, stopniowo dolewać masło i rozczyn zarabiając ciasto, powinno być tłuściutkie i mięciuteńkie (jeśli bardzo klei nam się do rąk, można podsypać maksymalnie 2 łyżkami mąki).
Odsączone z rumu rodzynki wysypać na blat, przeturlać po nich ciasto, następnie wgnieść je delikatnie do wewnątrz ciasta.
Ciasto odstawić do omączonej miski na około 40 minut, do podwojenia objętości.
Tortownicę o średnicy 26 cm wysmarować obficie masłem.
Następnie ciasto krótko zagnieść, uformować wałek, podzielić na 12 równych części.
Z każdej z nich uformować bułeczkę. Układać je tak jak na zdjęciu ( 9 naokoło i 3 w środku).
Odstawić do wyrośnięcia na 25 minut.
Bułeczki wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec około 30 - 35 minut. Jeśli przed upływem końca pieczenia ( u mnie jakieś 8 minut przed) zauważymy, że bułeczki za bardzo się przypiekają, przykryjmy je kawałkiem folii i dopieczmy do końca.
Jeszcze ciepłe posypmy cukrem pudrem, smacznego.
Brioszki wspaniale również smakują z dodatkiem konfitury owocowej.
Z rodzynkami jeszcze nie robiłam :) Ale wersja z powidłami jest świetna :)
OdpowiedzUsuńna ciepło z samymi rodzynkami, na później z dodatkiem konfiturki, boskie :)
Usuńwow!!! jakiez one cudowne...pozdrawiam Ewus cieplutko:))...Irena...
OdpowiedzUsuńIrenko, pyszności ! :) buziaki ! :)
UsuńŚniadanko idealne. :) Bułeczka, kawka i jest energia na cały poranek. Bułeczki wyglądają cudnie. :)
OdpowiedzUsuńtak, bardzo udany wypiek, mocno maślany i delikatny, ciasto składa się z cieniutkich warstw, a każda przenosi nas w ulubiony smakowy raj :)
UsuńJeszcze nie robiłam brioszek, spróbuję te z Twojego przepisu. Tyle pieczesz i gotujesz, jestem pewna Twojej ręki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu, brioszki z tego przepisu robiłam 4 razy, polecam bardzo i dziękuję za zaufanie :)
UsuńNo proszę, znowu coś dla mnie ;) Wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuń:)), dziękuję i polecam :)
UsuńBrioszki- cud, miód ledwo doczekałam aby przestygły, pychota, wrzucam do moich ulubionych, pzdr Kaśka
OdpowiedzUsuńKasiu, super, bardzo się cieszę ! :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwłaśnie wyjęłam z piekarnika i próbuję - po prostu maślany odjazd!!! To mój drugi (po cynamonowym wieńcu) samodzielny drożdżowy wypiek - dotychczas wydawało mi się (taka to ze mnie początkująca kucharka), że ciasto drożdżowe jest szalenie skomplikowane i pracochłonne. Tymczasem dzięki Twoim, Ewo, przepisom to sama radość i przyjemność tworzenia. A potem ta rozkosz konsumowania!!! Pozdrawiam - Agnieszka
Aga, no właśnie nie mam pojęcia czemu ciasto drożdżowe ma taką opinię :((, ja je kocham jak wariatka :D, ciesze się ogromnie, że Wam smakowało :)))) rozkosz konsumowania, bardzo trafne określenie (piszę to wciągając z zapałem rogala drożdżowego) :DD, pozdrawiam :)
Usuń