Uwielbiam salami ! Oczywiście do tej szyneczki możemy dodać swoją ulubioną podsuszaną(!) kiełbaskę, np krakowską, żywiecką lub kabanoska. Sypnęłam również konserwowych pieczarek, gdyż bardzo sympatycznie zaostrzyły smak całości, reasumując, domowa pyszna wędlina :)
Zapraszam do wykonania innych wędlin z szynkowaru, które znajdziecie w zakładce "Do chleba".
650 gramów filetów drobiowych
250 gramów pieczarek konserwowych
150 gramów salami lub innej podsuszanej kiełbasy
3/4 łyżki soli peklującej
3/4 łyżeczki białego pieprzu
2 ząbki czosnku
3 łyżeczki (z małymi górkami) żelatyny
100 - 120 ml chłodnej przegotowanej wody
Filety bardzo dokładnie myjemy, pozbawiamy błonek i wszystkich innych części, których nie chcemy w wędlinie.
Kroimy w około 4 centymetrową kostkę.
Każdy kawałek rozklepujemy zwilżonym tłuczkiem na grubość około 1 centymetra.
Mięso przekładamy do miski, zasypujemy solą peklową, mieszamy, przykrywamy folią i odstawiamy do lodówki na 24 godziny.
Po tym czasie mięso wyjmujemy z lodówki.
Pieczarki osączamy z zalewy, jeśli są malutkie kroimy na pół, jeśli większe na 3 części.
Salami kroimy w 1 cm kosteczkę.
W chłodnej wodzie rozprowadzamy żelatynę, pieprz, przeciśnięty czosnek, mieszankę wlewamy do mięsa i intensywnie wyrabiamy, mięso ma być szkliste i ma być klejące.
Następnie do mięsa dodajemy pieczarki i wędlinę, intensywnie, ale z wyczuciem mieszamy dłonią by składniki równomiernie się rozmieściły.
Masę umieszczamy w woreczku do parzenia, upychamy tak, by między kawałkami masy mięsnej nie było powietrza.
Woreczek umieszczamy w szynkowarze, dociskamy z góry, zamykamy woreczek, tak, by na wierzchu mięsa nie zebrało się powietrze. Końcówkę zawiązujemy bawełnianym sznureczkiem, przykrywamy krążkiem dociskowym, układamy sprężynę i zamykamy szynkowar.
Naczynie wkładamy do lodówki na 24 godziny.
Na drugi dzień szynkowar wyjmujemy z lodówki na około 2 godziny przed parzeniem.
Wodę w garnku nagrzewamy do 80 stopni i parzymy mięso przez około 2 godziny.
UWAGA: Woda w garnku przez cały czas powinna sięgać 2 cm powyżej poziomu mięsa.
Po upływie wyżej wymienionego czasu naczynie wyjmujemy z wody, schładzamy, wsadzamy do lodówki na kilkanaście godzin. A potem cieszymy się smakiem domowej wędlinki :)
Wygląda smakowicie ta szynka :)
OdpowiedzUsuńSamych radości, kolorowych jajeczek, białych owieczek,
OdpowiedzUsuńUśmiechu bez liku I bakalii w serniku ,kiełbaski tłuściutkiej I atmosfery milutkiej
Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych
Życzy...
Ewa
Parzy się szyneczka kombinowana tzn. wrzuciłam do niej pokrojoną paprykę i czarne oliwki. Szkoda, że spróbować będzie można dopiero jutro wieczorem.
OdpowiedzUsuńUdaje mi się świetnie utrzymywać temperaturę 75 stopni. Jeden garnek z wodą w drugim i maleńki program.
W międzyczasie szukam w internecie opinii o kuchenkach bo jestem na etapie szukania nowej i okazuje się, że to nie taka prosta sprawa.
oj to prawda, wiem coś o tym :)
UsuńDo tej pory wędziłam na ogródku działkowym kiełbaskę, karczek (baleron) i schabik, ale już nam się przejadły. Pomimo zmiennych: przypraw i warunków pogodowych (tak, tak, one też mają wpływ na smak wędzonek) to - "co za dużo, to nie zdrowo". Dlatego kupiłam szynokowar. I już 5 szyneczek za mną. Chciałam się podzielić moim skromnym doświadczeniem, a mianowicie: zamiast dodawać żelatynę mielę na najdrobniejszych oczkach (w moim zelmerze to sitko nr 2) trzy razy 20 do 30 dkg wołowiny lub mięsa z golonki (to jest tzw. klej do kiełbasy). Rewelacyjnie zastępuję żelatynę (w końcu to mięsko) jeżeli ktoś jej nie lubi (galaretki wtedy nie ma i nie ma problemu czy szyneczka nie wyjdzie za twarda), a poza tym w ten sposób robi się kiełbaskę w jelicie. Polecam. Gratuluję fajnego bloga:) Chętnie skorzystam z twoich przepisów dla mojej rodzinki.
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł, jutro wypróbuję, dziekuję bardzo i pozdrawiam serdecznie, Ewa
Usuń